FAQ
czyli najczęściej zadawne pytania :)
Postaramy się w tym miejscu zawrzeć odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania, dotyczące naszej hodowli, rasy czy też samych kociaków. Oczywiście jeśli jakiś temat Was zainteresuje bardziej, to zapraszamy serdecznie do kontaktu telefonicznego - w ten sposób jesteśmy w stanie najszerzej opowiedzieć!
Kim jesteśmy, jak długo prowadzimy hodowlę i dlaczego ta akurat rasa?
Jesteśmy rodziną, w której koty są tak samo ważne jak kawa o poranku czy rodzinne obiady w weekend. Od lat towarzyszą nam w codziennym życiu, a od siedmiu lat prowadzimy hodowlę szkockich kotów. Nasze przygody z felinologią zaczęły się jeszcze wcześniej – Patryk przez ponad 20 lat zajmował się ragdollami, zdobywając doświadczenie na wystawach i w życiu codziennym. Dziś to właśnie szkockie koty skradły nasze serca i stały się częścią naszej rodziny.
Dlaczego ta rasa? Bo szkockie koty mają w sobie coś niezwykłego – łączą spokój i elegancję z dużą dawką czułości i poczucia humoru. To koty, które potrafią ułożyć się na kanapie jak małe misie, a chwilę później biegać jak szalony królik po całym domu. Świetnie odnajdują się w rodzinnych realiach – przy dzieciach, przy psie, przy całym tym domowym rozgardiaszu.
Dla nas hodowla to w zasadzie styl życia. To codzienność wypełniona mruczeniem, tupotem małych łapek po korytarzu i… czasem koniecznością posprzątania rozsypanej karmy czy przewróconej doniczki. Ale właśnie dzięki temu wiemy, że życie z kotem to nie tylko piękne zdjęcia – to także prawdziwe emocje i szczęście, które daje futrzany przyjaciel.
Jak wygląda codzienne życie w naszej hodowli?
Nasza hodowla to po prostu… nasz dom. Duży, rodzinny, pełen codziennego życia i mruczenia. Dom dzielimy na dwa poziomy. Na parterze toczy się cała nasza zwyczajna (choć z kotami nigdy nie do końca zwyczajna 😉) codzienność – tu biegają nasze psy, odpoczywają stali koci rezydenci-emeryci, a my przyjmujemy gości i znajomych. To taka część „otwarta”, gdzie każdy może poczuć atmosferę domu pełnego futrzastych przyjaciół.
Piętro z kolei to królestwo hodowli – przestrzeń zaprojektowana tak, by koty czuły się w pełni bezpieczne i miały wszystko, czego potrzebują. Taki podział wynika głównie z troski o zdrowie naszych podopiecznych. Nie wszystkie koty powinny mieć kontakt z ogrodem czy psami, które bywają gośćmi w parterowej części, więc piętro daje im spokojną, czystą przystań.
Oczywiście granice te są elastyczne. Na przykład przyszłe mamy w ciąży często przychodzą do nas „na dół”, żebyśmy mogli je mieć pod czujnym okiem i obdarzać dodatkową porcją czułości. Podobnie starsze kociaki – kiedy kończą ponad dwa miesiące i mają już za sobą pierwsze szczepienia – schodzą na parter, żeby poznawać nowe dźwięki, zapachy, ludzi i innych domowników. To ważny etap socjalizacji, dzięki któremu nasze maluchy wyrastają na odważne i dobrze przystosowane koty rodzinne.
Tak właśnie wygląda nasza codzienność – między kubkiem porannej kawy a wieczornym filmem zawsze znajdzie się czas na mizianie futerka, karmienie głodomorków i podziwianie tego, jak dorastają kolejne kocie pokolenia.
Jakie są koty szkockie?
Koty szkockie to urodzeni… towarzysze. Nie należą do tych, które leżą w kącie i cierpliwie czekają, aż człowiek raczy podejść. Wręcz przeciwnie – to one przychodzą do nas, inicjują kontakt i robią wszystko, by być w centrum wydarzeń. Czasem aż tak bardzo, że można powiedzieć, że są „namolnie kochające” 😉.
Pod względem ruchowym to raczej koty „niskopodłogowe”. Nie ciągnie ich na szczyty szaf czy regałów, nie organizują nocnych wyścigów po firankach i nie zrzucają ozdób z najwyższych półek. To ogromny plus, zwłaszcza jeśli ktoś nie ma ochoty codziennie zbierać bibelotów z podłogi. Ich aktywność skupia się przede wszystkim na… człowieku. Chcą towarzyszyć przy wszystkim – przy wchodzeniu do domu (często witają przy drzwiach jak wierny pies), przy zdejmowaniu butów, a nawet podczas wizyt w toalecie.
To koty bardzo uczące się – chętnie opanowują sztuczki, lubią aportować, a ich motywacją niemal zawsze jest… mięsko 😉. Socjalne, kontaktowe, rodzinne – właśnie takie są szkockie koty i dlatego tak pięknie odnajdują się w domach, w których człowiek naprawdę chce spędzać czas ze swoim zwierzakiem.
To w końcu szkockie mają proste uszka czy klapnięte, krótkie futro czy długie?
Szkockie to jedna z najbardziej różnorodnych ras, jeśli chodzi o wygląd. W jednym miocie mogą pojawić się kocięta o zupełnie różnych uszkach i futerkach – jedne będą miały uszy proste (Scottish Straight), inne klapnięte (Scottish Fold). Podobnie z sierścią – część będzie miała krótszą, część dłuższą. Do tego cała paleta barw futra i oczu sprawia, że naprawdę nie ma dwóch identycznych szkotów.
Który jest najpiękniejszy? To już temat na długie rodzinne dyskusje przy kawie 😉 – jedni kochają eleganckie krótkowłose w pastelowych odcieniach, inni miękkie „pluszaki” w długim futrze. My staramy się zawsze podkreślać jedno: wygląd jest ważny, ale najważniejszy jest charakter. Dlatego zachęcamy, by wybierać kociaka przede wszystkim po temperamencie – tak, by idealnie pasował do stylu życia i rodziny, do której trafi.
Bo kot to nie tylko piękna ozdoba wnętrza – to przede wszystkim towarzysz na lata. A z dobrze dobranym charakterem łatwiej stworzyć prawdziwie szczęśliwą kocio-ludzką relację ❤️.
Czy szkockie dobrze dogadują się z dziećmi, innymi kotami i psami?
Krótka odpowiedź: TAK 😺.
To rasa, która naprawdę świetnie odnajduje się w rodzinnych realiach – zarówno wśród dzieci, jak i w towarzystwie innych zwierząt. Szkockie są z natury ciekawskie i otwarte, więc najczęściej same wychodzą z inicjatywą: podejdą, obwąchają, a chwilę później próbują się zaprzyjaźnić. Oczywiście zawsze warto wprowadzać nowe relacje z głową i zgodnie z zasadami socjalizacji – ale ta rasa bardzo to ułatwia.
Nasza własna rodzina jest najlepszym przykładem, że to działa. Nasza córka Rita dorastała wśród kotów – i tak, jej pierwsze słowo to było „kotek” 🐾. Od najmłodszych lat uczyliśmy ją delikatności i empatii wobec zwierząt, a koty odwdzięczały się cierpliwością i mnóstwem czułości. W listopadzie nasza rodzina powiększy się o kolejnego maluszka – tym razem syna – więc nasze koty już szykują się na nowego kompana do zabawy i przytulania.
Jeśli chodzi o psy – przy normalnym, zrównoważonym charakterze psa, szkockie świetnie dogadują się także z nimi. W najgorszym scenariuszu, przy prawidłowym wprowadzeniu, będą się po prostu tolerować. W najlepszym – zaprzyjaźnią się na całego i stworzą naprawdę zgrany duet.
Tak właśnie jest ze szkockimi: wnoszą harmonię, ciekawość i chęć bycia blisko. Dzięki temu łatwo stają się pełnoprawnymi członkami rodziny – niezależnie od tego, ilu domowników (i w jakiej formie 😉) w niej mieszka.